Autor |
Wiadomość |
Neithh |
Wysłany: Pon 14:49, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
O kaczorach... Hm, niektorzy co sie polityka mocno interesuja, na wiesc, ze jestem z Polski ze wspolczuciem kiwaja glowami:D Skoro Sebo zainteresowany jestes tym co na zachodzie, to moge niedlugo wiecej napisac, bo czasem juz zlosci mnie, ze nie mam nawet komu sie wyzalic Bo oni tu nie rozumieja wcale niektorych rzeczy:P
Ale to w innym temacie, zeby offtopicu nie robic:P
Co do transportu publicznego, to ja naprawde kocham i podziwiam DB!
Najezdzilam sie z nimi sporo, czesto przemierzajac jednego dnia jakies 500 km w Germanii. I powiem, ze nawet porownujac do holenderskich pociagow, niemieckie to po prostu jest KLASA.
Jesli chodzi o fotokomorki to tez sa, oczywiscie, ale nigdy nie spotkalam sie z tym, zeby pociag byl az tak zapchany, zeby sie drzwi nie zamykaly! Czeto wrecz widzi sie sklad taaaaki dlugi i tak samo pusty:P Nawet w godzinach szczytu na trasach z miast duzych do wiosek sypialnianych, nie ma strachu, ze nie znajdziesz miejsca siedzacego. (Gorzej jak panowie kolejarze strajkuja i jezdzi jeden na 4 pociagi;))
Co mnie smieszy nadal i Niemczech i w Holandii, to to, ze przez spoznialskich pasazerow pociag rusza czasem i 5 minut za pozno:D Bo ciagle ktos przybiegnie wciskajac zielony guziczek. A i tu sie czasem pokaze zlosliwosc rzeczy jezdzacych, bo kiedy musisz szybko wskoczyc do pociagu, dzieki ktoremu nie musisz przez dwie godziny stac i marznac na dworcu w Mannheim, to drzwi sie juz nie otworza, bo czas jechac:P Dokladnie kiedy trzeba:PP
Czego nie moge zrozumiec w Holandii, to to, ze jesli np masz minute tylko na zmiane pociagu (powiedzmy, ze jedziesz z poludnia Niemiec, z biletem do Zwolle, a w Zwolle musisz kupic bilet na dalsza podroz w Holandii;)), bo poprzedni pociag mial 20 minut spoznienia, nie mozesz po prostu wejsc do pociagu i pojsc grzecznie do konduktora, proszac o bilet. Tzn mozesz:D Ale bilet bedzie kosztowal Cie 30€ extra:P Czyli tyle samo, co kara za nieposiadanie biletu;) Niewatpliwie utrudnianie zycia... Ale coz, Holendrzy chca miec wszystko zautomatyzowane. Bilet w automacie o jakies 50€centow tanszy niz w kasie (ktorych na wielu stacjach po prostu ne ma juz ).
Ojej, rozpisalam sie, ale nadal o transporcie bylo:P
(czy wyobrazacie sobie, ze tu CIAGLE wieje? lzej, mocniej, baardzo mocno:P mniej wiecej co tydzien slyszy sie w prognozie pogody, ze nadchodzi "storm") |
|
|
pegass |
Wysłany: Pon 14:32, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
Ciekawa opowieść przyznam szczerze,że chętnie podowiaduje się,co tam tam ciekawego za granicami się dzieje a tak swoją drogą-mówi się coś o naszych polskich kaczorach?;P
Jeśli chodzi o ten topic,to w trójmieście wyglada to inaczej trochu:P
Po pierwsze-jeśli pędziesz na miejski autobus,to on zawsze pojedzie kilka minut wcześniej i na pewno nie zdążysz.Następny autobus zaś spóźni się o jakieś 3-7 min.Upierdliwość rzeczy martwych (w sumie jeżdżących). :!:
Po drugie-gdańskie autobahn'y są oczywiście dobrze zmodernizowane.Przykładem jest fotokomórka w drzwiach,która sprawi,że drzwi zamkną się same po chwili,jak wejdziesz bądź wysiądziesz z bahna.Genialne rozwiązanie.Tia.akurat.Pomyślcie,co się dzieje,jak w godzinach szczytu bahn jest przeładowany i drzwi się nie zamkną,bo pasażer musi odejść na pewną odległośc od fotokomórki,a jest to nie możliwe z racji tłumu cisnących się ludzi.także wtedy przeważnie na każdym przystanku banh stoi jakieś 5min dłużej i pasażerowie kombinują jak jeszcze bardziej wejść na sąsiada,żeby nowoczesna technologia zamknęła drzwi. :x
Po trzecie-monitoring.Niesamowita rzecz,czujemy się bezpiecznie dzięki niemu.Ti.tylko tak naprawdę,co się za tym kryje?on działa-w to nie ma co wątpić,lecz jedynym,który patrzy na nas z drugiej strony tych kamer jest..kierowca,który ma monitor nad głową.i podczas jazdy tak naprawdę nie ma możliwości,żeby ten mógł popatrzeć na pasażerów,bo musi się skupiać na drodze. (czemu nie powrócą stare elbląskie autobusy,te z klamkami jeszcze? przecież one jeszcze jeżdzą ) :roll:
Po czwarte-kierowcy ogólnmie są niemili.To fakt.Jeżdzę często i wiem co widzę.Często się wkurwiają,są opryskliwi,nierozmowni.Nie wszyscy co prawda-ale większość. :?
Jedynie pasażerowie są Twoimi braćmi-gdy wsiądziesz do zawalonego autobusu i nie masz możliwości dotarcia do kierowcy by kupić karnet biletów-możesz podać pieniądze pasażerom,aby wężykiem podali do kierowcy.Oni Cię nie zawiodą.ZAWSZE coś wróci-czasem bilet,czasem żelki,a czasem bohenek chleba :lol: |
|
|
Neithh |
Wysłany: Nie 22:41, 09 Mar 2008 Temat postu: kierowcy autobusow |
|
w Holandii
Po pierwsze jedni z najbardziej brawurowych kierowcow! Niezapomniany widok zobaczyc ich bioracych zakret jakies 120 stopni na stacji autobusowej, z predkoscia z jaka nawet w miescie nie moga sie poruszac... Ale widok wcale nie rzadki;)
Ich rzetelnosc przekracza wszelkie granice, kiedy ktos wcisnie guzik "stop" 5 metrow przed przystankiem, pan kierowca zrobi wszystko, zeby zatrzymac sie w idealnym miejscu. Kosztem Bogu ducha winnych pasazerow, ktorzy o malo zebow nie traca, konczac swoj lot do przodu na oparciu fotela przed nimi.
Trasy jakimi jezdza zaleza chyba od kierowcy. Niektore przystanki omijaja, jadac droga dla nich przyjemniejsza;) A kiedy spytac ich o dobra rade, oczywiscie pomoga, wyjasniajac, ze "You have to step out on the last stop, i will give you a sign", po czym daja ten znak na srodku autostrady, gdzie nawet tabliczki zoltej (autobusowej) nie ma, jest za to duzo trawy i jakies skrzyzowanie w oddali;) I zycza milego wieczoru, instruujac, ze kiedy pojdziesz jakies 500 metrow w takim a takim kierunku to bedziesz na miejscu. Po czym zawracaja kompletnie wbrew przepisom, pomachaja Ci na pozegnanie i tyle ich widziales;)
I okazuje sie, ze jestes w miejscu, ktore na szczescie choc pierwszy czlon nazwy ma taki jak ten pozadany przez Ciebie. Wiec czeka Cie tylko nieco ponad pol godziny marszu sciezka rowerowa, zeby znalezc punkt, w ktorym poczujesz, ze wiesz gdzie jestes... Dodam, ze fakt, ze jest okolo 20, wiec ciemnosci niemal egipskie, bo to przeciez koniec swiata (wioska nad morzem;)) wcale sprawy nie ulatwia . Jesli moglyby sie spelniac klatwy rzucane pod adresem kierowcow autobusowych, mysle, ze mieliby marne zycie
Ale trzeba im oddac, ze czasem naprawde sa pomocni:)
Kiedy jedziesz jakas dluga trase i musisz zmienic autobus na przystanku "in the middle of nowhere" (swoja droga, chyba tylko Holendrzy tak sytuuja swoje przystanki autobusowe;)), uprzejmy kierowca moze zadzwonic do kolegi, ktory poczeka na Ciebie, nie przejmujac sie zbytnio nagietym rozkladem jazdy:) Wtedy sie kocha kierowcow:P
Aa i ostatnia rzecz:P Zeby kierowca zatrzymal sie w jakiejs wioseczce dla Ciebie, wskazane jest wyjsc nieco przed przystanek, wypatrywac zielonego ksztaltu i kiedy tylkos ie go zobaczy, pomachac kierowcy przyjaznie:P Inaczej minie Cie, zaszczycajac ewentualnie pytajacym spojrzeniem
No to by bylo tyle na razie
*Wszystko powyzej oparte na wlasnych doswiadczeniach przez ostatnie 1,5 miesiaca:) |
|
|